Nie każda wytrwałość jest wartościowa. Jako przykład weźmy biznesmena który powiedział sobie że nigdy się nie podda i będzie w kółko pompował pieniądze w biznes który nie ma szans na stanie się rentownym. W większości przypadków wynikiem takiej wytrwałości jest upadek i olbrzymie długi do spłacenia.
Jednak jest to wyjątek który potwierdza regułę. Bez wytrwałości nie ma sukcesu. Wytrwałość to jedna z kluczowych umiejętności która przynosi sukces w życiu. Wszyscy o tym wiemy a jednak każdy z nas chciałby zmianę w życiu bez wysiłku i wytrwałości.
A na sukces czy tego chcesz czy nie składają się trzy czynniki
- kierunek czyli to co chcesz osiągnąć
- wysiłek czyli jak mocno chcesz próbować to osiągnąć i
- wytrwałość czyli jak długo będziesz próbować
I nie jest tak że któryś z tych czynników można wywalić. Wysiłek i wytrwałość bez kierunku to błądzenie. Kierunek i wytrwałość bez wysiłku to robienie na pół gwizdka i brak efektów. A kierunek i wysiłek bez wytrwałości to chwilowy zryw i upadek. Każdy z tych czynników jest turbo ważny. A większość z nas tą wytrwałość lekceważy. Niestety zaliczałem się do tej grupy.
Przez większość swojego życia lekceważyłem podejście do wytrwałości. Wszystko sprowadzałem do… Nigdy się nie poddawaj. Proste zdanie które według większości ludzi jest wystarczającą strategią na wytrwanie w swoich nowych postanowieniach. No niestety tak nie jest. Taka strategia zadziała na marne pół procenta populacji. U całej reszty wymówki wezmą górę i ze zmiany siebie na lepsze nic nie zostanie.
Pomyśl ilu ludzi obiecuje sobie coś zmienić z okazji nowego roku i postanowień noworocznych. Każdy wtedy do wytrwałości podchodzi w stylu „Jakoś to będzie”. I takie podejście to jest gwóźdź do trumny.
I wiem że to nie jest sexowne. Mamy czasy gdzie natychmiastowa gratyfikacja króluje i będzie królować. Jednak zastanów się dobrze nad tym ile czasu już straciłeś na poszukiwanie i próbowanie tych wszystkich metod które miały dawać natychmiastowe efekty. Większość ludzi zawsze odpowie że ten stracony czas by wystarczył do tego aby zrobić coś tak jak trzeba. Jednak samo takie przyznanie się przed sobą wcale nie oznacza że przestaniesz to robić. Dlaczego? Bo to jest łatwe, bo jest to nawyk, bo nie jesteś cały czas świadomy tego co robisz, bo będziesz miał moment słabości, zawahania itd. Zawsze się znajdzie dobra wymówka do wzmacniania starych nawyków.
Ja jestem Szymon ze szkolawygrywania.pl a to jest podcast „Popraw jakość życia” gdzie opowiadam o tym co robić aby życie było prostsze, łatwiejsze i przyjemniejsze dzięki stawaniu się silniejszym. I po tym krótkim wstępie już się pewnie domyślasz co jest tematem tego odcinka. Jest nim odpowiedź na pytanie jak być wytrwałym. Jak podejść do wytrwałości w taki sposób aby to było dobre i trwałe i co najważniejsze trwałe.
Gdy rozmawiamy o wytrwałości to mamy kilka rzeczy które musimy sobie poukładać w głowie. I właśnie teraz w tym momencie za darmo na tacy Ci je podaję. Podaję w najprostszy sposób. Na chłopski rozum. UWAGA.
Główną przyczyną przerywania tego co robimy jest nasz pogląd na daną sytuację. Czyli to co myślimy o tym co robimy. Przykładowo czy to co robimy ma sens czy jest to bez sensu, czy warto coś robić czy nie warto itd.
Nasze poglądy mogą być pozytywne albo negatywne. Większość naszego życia i myślenia o sobie niestety jest negatywna. No i dodatkowo cykl życia naszych porażek tylko to wzmacnia. Przykładowo Jesteś palaczem i sobie ciągle wmawiasz coś w stylu „Jak już 5 razy próbowałem rzucić palenie i mi nie wyszło to dlaczego akurat tym razem miało by mi wyjść. Przecież jestem w tym do niczego i moja silna wola w tej sprawie istnieje tylko teoretycznie. Lepiej żebym się od razu poddał i zapalił”.
Pochodzenie naszych negatywnych poglądów nie ma znaczenia. Nie ma znaczenia czy dotyczą one przeszłości czy są wyimaginowane. Znaczenie ma to że one są i mają bardzo negatywny wpływ na tu i teraz i na naszą rzeczywistość bo ty wierząc w te poglądy podkopujesz swoją wiarę w siebie i wytrwałość.
Co sprowadza nas do clue problemu czyli tego że wszystkie twoje poglądy i to co się wydarzyło ma takie znaczenie jakie ty mu nadasz. Ty i tylko ty nadajesz własne znaczenie swoim poglądom. I aby być wytrwałym musisz aktywnie pokonywać i racjonalizować swoje negatywne poglądy na daną sprawę.
Powtórzmy to jeszcze raz bo jest to turbo ważne i jeśli masz wynieść tylko jedno zdanie z tego podcastu to chciałbym aby to było to zdanie.
Przeważnie gdy to tłumaczę innym to wszyscy z entuzjazmem podchodzą do tego że wszystkim myślom sami nadają znaczenie. Gorzej jest z aktywną pracą nad tym aby wszystkie negatywne myśli przestały mieć znaczenie. A jest to najważniejsza rzecz w wytrwałości. Zrozum że ty decydujesz o tym jak myślisz i wszystkie myśli które się pojawiają trzeba obserwować i nadawać im znaczenie. Ale wymaga to aktywnej pracy nad tym co myślimy.
Weźmy na tapetę nawykowe objadanie się chipsami. Wracasz po pracy i w ramach relaksu po stresującej pracy siadasz i oglądasz odcinek swojego ulubionego serialu. Do serialu bierzesz coś do nieświadomego przeżuwania w postaci popcornu czy chipsów aby totalnie odpłynąć. Nie kontrolujesz tego zjawiska. Nie kontrolujesz kiedy tą paczkę otworzyłeś i zacząłeś jeść. Nie orientujesz się kiedy a paczki chipsów nie ma. Zadziałał nawyk a świadomość została wyłączona. Przy założeniu że chcesz schudnąć i być wytrwałym w diecie to musisz aktywnie obserwować swoje myśli i swoje pętle nawyków. Musisz przerwać nawyk łapania za chipsy przypominając sobie o tym że takie chipsy bardzo mocno szkodzą w odchudzaniu.
I przerywanie takich nawyków jest trudne. I przeważnie jak się kogoś zapytam czy przerwie taką pętlę nawyków czy zmieni nadawanie znaczenia swoim myślom to przeważnie słyszę odpowiedź „Spróbuję”. I to jest kolejna rzecz która niszczy całkowicie wytrwałość. Pierwsza to pogląd na daną sytuację a druga to niepoważne podejście. Zmiana życia to nie jest kaszka z mleczkiem. Stawiasz czoła najtrudniejszemu przeciwnikowi jakiego spotkasz w swoim życiu. Stawiasz czoła sobie.
W sytuacji gdy chcesz zbudować wytrwałość. Zmienić coś kompleksowo to nie ma tutaj miejsca na „próbowanie”. Nie ma miejsca na robienie czegoś po taniości. Nie ma miejsca na bylejakość. Trzeba potraktować siebie i swoje myśli, nawyki, przyzwyczajenia ze śmiertelną poważnością. Tylko podchodząc w taki sposób możesz być wytrwałym i budować dobre nawyki.
Odpowiedz sobie na pytanie. Gdy pójdziesz na obiad to spróbujesz zjeść swój posiłek czy go po prostu zjesz? Czy jak wstaniesz rano z łóżka do pracy to spróbujesz się ubrać czy się ubierzesz? Robienie daje rezultaty. Próbowanie rezultatów nie da. Następnym razem jak powiesz sobie że spróbujesz coś zrobić to odpowiedz sobie na pytanie czy nie próbujesz przypadkiem zrobić unik przed rozliczeniem siebie z lenistwa które zamierzasz popełnić. Nie próbuj. Rób.
Gdy zmienisz myślenie o swoich poglądach, gdy zaczniesz nadawać im swoje znaczenie a nie takie jakie przychodzi ci do głowy na samym początku i gdy przestaniesz próbować tylko zaczniesz robić to będziesz na dobrej drodze do stania się wytrwałym. Jednak to nie jest koniec. Bo w życiu pojawiają się kolejne przeszkody.
A to idzie coś niezgodnie z planem, a to masz gorszy dzień a to jesteś zmęczony a to ktoś cię obrazi i poczujesz się źle itd. Wtedy trzeba przełamać to złe myślenie i robić dalej. Do tego jest potrzebna kolejna rzecz o której wielu zapomina i gada tylko o motywacji. Tą rzeczą jest siła woli. Siła woli to kierowanie swoich myśli i zachowań w kierunku celu niezależnie od impulsów zewnętrznych które chcą zmienić kurs kierunku w którym chcesz zmierzać.
Ludzie mają w zwyczaju to że komplikują proste problemy. Gdy pytam ludzi dlaczego nie zrealizowali jakiegoś celu to zawsze znajdują miliony czynników które tak skomplikowały proces że nie dało się danego celu zrealizować. Zawsze sprowadza się to do tego że inni próbują wytłumaczyć sobie i mi że dane zadanie było tak skomplikowane że nie dało się tego zrobić inaczej.
Weźmy za przykład tą ciągle powtarzaną przeze mnie głupią dietę. Do czego koniec końców sprowadza się dieta i odchudzanie? Do tego że ludzie więcej się ruszają i mniej jedzą. I w takich prostych czynnościach jak branie jedzenia i umieszczanie ich w buzi ludzie potrafią znaleźć olbrzymią ilość czynników które sprawiały że to jedzenie magicznie samo się znajdywało w żołądku.
Można na siebie zastawić tak duże pułapki mentalne które w swojej głowie uważa się za racjonalne że kwestię nakładania jedzenia do buzi w zbyt dużych ilościach są konieczne. Najbardziej absurdalna rzecz to nie mam czasu…. Weźmy to nie mam czasu na logikę. Skoro nie masz czasu to nie masz czasu jeść. A jednak w tej buzi dalej znajduje się nadwyżka kaloryczna jedzenia. Więc masz wystarczająco dużo czasu by włożyć do buzi zbyt dużo jedzenia. To jak w końcu jest z tym czasem w tak prostym przypadku?
No i tutaj nadchodzi silna wola i robienie rzeczy z jej pomocą. Trzeba zwrócić uwagę na to że przeciwności które się pojawiają to tylko wymówki, rzeczy które nie wiemy to tylko przeszkody tworzone w naszej głowie i trzeba zacząć działać pracując nad swoją samokontrolą.
Zapytasz mnie w jaki sposób? Podrzucę nie swoją metodę ale metodę z którą się zgadzam. Amerykański psycholog Roy Baumeister w swojej przełomowej książce o sile woli napisał w kilku punktach od czego zacząć wzmacnianie swojej silnej woli. Przejdźmy przez nie.
- Ustawienie sobie celu którego osiągnięcie jest w 100% uzależnione od Ciebie
- Zarysowanie kroków do wykonania żeby osiągnąć cel i wyrzucenie zadań które są niepotrzebne aby nie tracić energii na zadania mniej ważne
- Regularne śledzenie progresu w kierunku celu
- Pokonywanie wszystkich przeszkód na drodze do celu
- Przypominanie sobie regularnie o plusach posiadania silnej woli.
Założę się że gdy usłyszałeś te punkty to pomyślałeś że to jakaś głupota. Przecież tu nie ma żadnej magicznej techniki czy idealnego zdania które trafi w punkt i sprawi że odpowiednie myśli w mózgu zaskoczą. I będziesz miał rację. Nie ma tutaj magii. I właśnie w tym jest cała magia.
Każde wykonane mikrozadanie. Każdy dobrze zaplanowany projekt. Każdy mały sukces wzmacnia siłę woli. Za każdym razem gdy osiągając jakiś cel wzmacniasz swoją siłę woli bo pokazujesz samemu sobie że potrafisz wdrażać swoje intencje w życie.
Dlatego bardzo ważnym jest wdrażanie sobie małych zadań i ich wykonywanie codziennie. I już nie chodzi tylko o budowanie nawyków. Chodzi o budowanie w sobie siły woli. Bo siła woli jest jak mięśnie. Buduje się ją tak jak kulturyści budują swoje ciało. Regularnie ćwicząc z coraz to większym obciążeniem.
Podsumowując temat wytrwałości.
- Twoje poglądy na to co myślisz mają bezpośredni wpływ na twoją wytrwałość. Zacznij obserwować swoje myśli i nadawać im znaczenie
- Wygranie ze swoimi myślami i ze swoim nastawieniem to nie jest kaszka z mleczkiem. Nastaw się na brutalną walkę ze sobą. Walkę na śmierć i życie. Dlatego przestań próbować a zacznij robić.
- W momentach gdy brakuje motywacji i masz zły dzień potrzebujesz silnej woli. A silną wolę buduje się tak samo jak kulturyści budują mięśnie. Stawiaj małe kroki w kierunku celu i pokazuj samemu sobie że potrafisz.
I w tym momencie można temat zakończyć. Jednak teoria sobie a praktyka sobie. Uznałem że warto jest dorzucić do tego kilka najczęściej spotykanych powodów dlaczego ludziom nie wychodzi w tych swoich staraniach by być wytrwałym. Podrzucam je tutaj po to abyś wiedział przed czym warto zrobić unik. I jakie schematy myślenia to zwykłe pierdolenie.
1. Krótkowzroczny komfort
Tutaj zaliczamy wszystkie sytuacje gdzie postanawiasz że warto jest zrobić coś co daje natychmiastową satysfakcję kosztem celów długoterminowych. Przykładowo wolisz iść na imprezę zamiast wziąć i popracować nad sobą czy w przypadku nauki pouczyć się na nadchodzące egzaminy.
W większości przypadków aby zrealizować swój cel to często trzeba odłożyć krótkoterminowe przyjemności na później. Założę się że teraz pomyślałeś że to banał. Jednak to nie jest takie banalne jak się wydaje. Bo 90% tych przypadków natychmiastowej satysfakcji to nie jest wybieranie przyjemności. To uciekanie od bólu.
Krótkowzroczny komfort polega na unikaniu bólu, dyskomfortu, niewygody pomimo tego że wiesz że to unikanie sprawi że długoterminowy cel się oddala. Jest to najczęściej spotykany problem.
Trzeba z tym walczyć i to przezwyciężać. Najprościej jest poprzez przypominanie sobie o konsekwencjach swojego działania. Przykładowo. Patrzysz na pączka i masz na niego ochotę. Wtedy następuje dystans, ocena swoich myśli i zadanie sobie pytania. Jaka będzie z tego nagroda? Zjedzenie pączka to kilka sekund słodkości w buzi a nagrodą będzie dalej utrzymująca się oponka na brzuchu z którą walczysz.
Drugi przykład odwołujący się do bólu to „Ale mi się nie chce iść pobiegać z rana… zrobię to wieczorem!”. Nagrodą krótkoterminową jest godzina w łóżku dłużej. A długoterminowo nie masz endrofin, budujesz słabszą silną wolę, nie masz gwarancji że wieczorem pójdziesz a nawet jeśli pójdziesz to wieczór masz już stracony na bieganie zamiast przykładowo spędzić go z najbliższymi.
Jak widać konsekwencje zawsze są mocniejsze i silniejsze. Trzeba brać dystans od myśli. Przypominać długoterminową nagrodę i budować silną wolę.
2. Pułapka przeszłości
Jeden z dziwniejszych problemów który znam ale niestety jest coraz częściej spotykany. Polega to na tym że dana osoba wierzy w to że wydarzenia z przeszłości, przeważnie z najmłodszych lat zdefiniowały ją w taki sposób że nie potrafi ona być wytrwała.
Taka osoba w sobie znany sposób przekonała siebie że jeśli pozna i rozprawi się z tymi demonami z przeszłości to jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki wyleczy się z lenistwa i stanie się wytrwała i systematyczna.
Oczywiście jest to totalny mit. To twoje myśli które są teraz w teraźniejszości mają wpływ na to jak się zachowujesz i co robisz. Nie to co wydarzyło się kiedyś. Wróćmy do podstaw tego podcastu czyli do zdania które padło już dwukrotnie. Wszystkie twoje poglądy i to co się wydarzyło ma takie znaczenie jakie ty mu nadasz. Ty i tylko ty nadajesz własne znaczenie swoim poglądom. I aby być wytrwałym musisz aktywnie pokonywać i racjonalizować swoje negatywne poglądy na daną sprawę.
3. Jak mam być wytrwałym jak jestem bezwartościowy
Z kiepskim obrazem siebie ciężko jest cokolwiek zbudować. Z obrazem bezwartościowości zakładasz że wszystkie próby zmiany są skazane na porażkę bo jedyne co widzisz to negatywne aspekty siebie a nie pozytywność która może przyjść z twojej wytrwałości.
W takiej sytuacji najpierw skup się na nauki samoakceptacji i nieocenianiu siebie. Najprostszym sposobem jest skupienie się na działaniu ale nie takim że weź się do roboty tylko na ocenianiu czynów. Zamiast oceniać siebie oceniaj to co robisz. Zastanawiaj się nad tym czy to co robisz jest złe czy dobre jednak pamiętaj o tym że ty nie jesteś zły. Złe lub dobre może być działanie które robisz a nie ty.
4. To nie jestem ja
Oczywistą oczywistością jest fakt że człowiek który się zmienia zachowuje się inaczej niż zazwyczaj. Zaczyna inaczej myśleć co prowadzi do pozytywnych zmian. Jednak u niektórych ludzi pojawia się coś innego. Pojawia się przerażenie i poczucie straty. Straty siebie i poczucie że nie jest się już sobą co prowadzi do zaprzestania pozytywnych zmian i powrót do starych nawyków.
Bierze się to z przekonania że w życiu należy być sobą a jest to największa bzdura jaką wytworzył nasz świat. Ciągłe powtarzanie bądź sobą jest turboszkodliwe. Jak jesteś zakompleksionym człowiekiem który nie potrafi się odezwać i wyjść ze strefy komfortu to będąc sobą dalej w niej będziesz tkwić. Bycie sobą to mit.
Co w zamian? Należy być tym kim trzeba. Bądź tym kim trzeba aby osiągnąć swój cel. I oczywiście że nie będziesz się czuć tak samo jak wcześniej. Stary Ty nie miał efektów na których ci zależało.
5. Inni muszą mi pomagać
Niektórzy wykonują jakieś zadania ponieważ robi to z nimi ktoś inny. Najlepszy przykład to wspólne bieganie, wspólne trenowanie itd. Ludzie wspólnie coś robią do czasu aż ktoś zrezygnuje. I wtedy pojawia się załamanie i zaprzestanie robienia.
Prawda jest taka że do zmiany siebie i swoich nawyków nie potrzebujesz innych a takie przekonanie jest zainstalowane w twojej głowie tylko po to aby mieć wymówkę i mieć na kogo zwalić winę za swoje niepowodzenia.
6. Taki się urodziłem
Osoba która tak mówi myli rozumienie predyspozycji do czegoś co jest nieuchronne. Jednak to nie jest tak że predyspozycje sprawiają że na 100% taki będziesz. Weźmy za przykład osobę z predyspozycją do uzależnień. To że tacy ludzie mają predyspozycje nie oznacza że takie osoby muszą poddać się swoim uzależnieniom.
Z drugiej strony weźmy osobę która ma predyspozycje do grania na instrumencie. Przykładowo nie wiem. Do grania na fortepianie. Dodatkowo załóżmy że taka osoba urodziła się w rodzinie amuzycznej która nigdy nie myślała o czymś takim jak nauka gry na czymkolwiek. Taka osoba nigdy na oczy nie zobaczy fortepianu pomimo tego że ma do tego predyspozycje.
Predyspozycje nie oznaczają że coś będziesz robić. To że masz predyspozycje do lenistwa albo poddawania się przy pierwszej lepszej okazji nie oznacza że musisz się tym predyspozycjom poddawać. Tekst w stylu „taki się urodziłem” to tylko i wymówka.
7. Lęk przed porażką
Są osoby które przerywają działania bo zwyczajnie się boją że im nie wyjdzie. Porażka w ich głowach to tak duża katastrofa że nie ma co kontynuować bo wszystkie wysiłki pójdą na marne. Takie zachowanie przeważnie występuje u ludzi którzy mają niską tolerancję na jakąkolwiek niepewność. Taka osoba chce być pewna że jak włoży w coś olbrzymi wysiłek to otrzyma za to należytą nagrodę. Bo skoro nagroda jest niepewna to po co próbować i mocno się starać?
Odpowiedzią na takie myślenie jest jedna rzecz którą trzeba sobie uświadomić. Nicnierobienie i unikanie porażki sprawia że zostajesz w miejscu w którym jesteś teraz. A przecież coś robisz po to aby z tego miejsca się wydostać. Możesz widzieć niepewność jako zagrożenie. Ale o wiele lepiej widzieć je jako szansa.
Z drugiej strony zapytaj sam siebie ile masz żyć? Jeśli jesteś człowiekiem a nie kimś z kosmosu to życie masz jedno. Czy z tej perspektywy warto jest zostać w dupie zamiast próbować z niej wyjść? Odpowiedź jest prosta. A nawet jeśli dalej będziesz w dupie po czymś co się nie udało to możesz powiedzieć sobie „przynajmniej próbowałem”.
8. Nie widzę żebym się rozwijał więc równie dobrze mogę się poddać i nic nie robić
Takie stwierdzenie to najczęstszy problem wśród osób które za wyzwanie postawili sobie osiągnięcie czegoś co niestety nie daje natychmiastowych efektów albo efekty są bardzo małe. Miałem jednego klienta który parał się naturalnej kulturystyki. Naturalna czyli taka w której nie stosuje się dopingu. Większość kulturystów z takiego dopingu korzysta a naturalna kulturystyka to sport niszowy. Bo kulturyści są o wiele mniejsi. A i sam sport jest o wiele trudniejszy. Taka zabawa polega na tym że mięśnie rosną bardzo wolno w porównaniu do ludzi którzy korzystają ze sterydów. Do czego to prowadzi? Do tego że dany zawodnik próbując zbudować mięśnie musi latami trenować bez widocznego progresu.
Tacy ludzie często mówią np rzeczy w stylu że jak nie nie będzie efektu do końca miesiąca to rzucają to w cholerę itd. Z drugiej strony pojawia się niepewność że skoro jest tak dużo pracy to czy na pewno chce osiągnąć ten cel?
Jakie jest z tego wyjście? W mojej opinii jest tylko jedno. To wyjście to akceptacja. Należy zaakceptować fakt że wątpliwości to coś co jest naturalne co pojawia się zawsze i nie da się niczego z tym zrobić. Trzeba cierpliwie zaufać procesowi w którym się jest i robić zaplanowane zadania. Niektórzy koledzy z branży polecają skupić się na tym jaki jest ostateczny cel i przypominając go sobie masz zniszczyć wątpliwości.
Sam próbowałem to zrobić ale u mnie to nie działało. Nie powiem że jest to bujda bo może to u kogoś zadziała dlatego o tym wspominam. Jednak uważam że jedynym wyjściem jest zaakceptowanie tego że wątpliwości będą i na nie się przygotować
9. Skakanie z kwiatka na kwiatek
Jak jeszcze współpracowałem z ludźmi to często było tak że co spotkanie dana osoba chciała dostawać kolejne zadania do zrobienia. Towarzyszyło tym ludziom takie poczucie że jak robią mało zadań to nie rozwijają się i stoją w miejscu. A jaka jest rzeczywistość? Rzeczywistość jest taka że czasami potrzeba popracować po kilka tygodni nad jakimś zadaniem zanim zobaczysz jakąkolwiek różnicę w jednym zadaniu.
A dokładanie sobie roboty sprawia że sabotujesz efekty tych zadań które mają działać. W skrócie jesteś kontrproduktywny.
Dlatego pamiętaj o jednej zasadzie. Max 5. Najlepiej 3. Tylko tyle tematów jednocześnie jest spoko i jest zdrowe. Reszta pomysłów to głupota i autostrada do porażki.
Tak wiem że Elon Musk robi więcej tematów. Ale ani ja ani ty nie jesteś Elonem Muskiem. Jeśli jesteś to gdzie są te twoje miliardy?
Powodów jest więcej. O wiele więcej. Przykładowo
- nagle widzisz plusy w gównianej sytuacji w której jesteś
- przestajesz widzieć problem który sprawił że zacząłeś robić
- ładujesz w siebie zbyt dużą samokrytykę itd.
Jednak są to przypadki mniej spotykane a już nie chcę przedłużać. Najważniejsze co masz zapamietać to fakt że wszystkim myślom znaczenie nadajesz ty sam i tylko Ty sam decydujesz o tym co robić. I teraz właśnie polecam ci zadecydować o daniu lajka, udostępnieniu itd. Bo bardzo dobrze wiesz że algorytmy nie pozwolą mi się rozwinąć jak tego nie zrobisz. Dzięki i do następnego. Cześć!